Wszyscy
się dziwią, że ja robię bez okularów.
Zakład usługowy
Artystyczne cerowanie garderoby, repasacja rajstop (p.
Danuta Sobótka), usługi krawieckie
ul. Wilcza 26
00-544 Warszawa
tel. 22 629 05 85
pon. - pt. 11.00-18.00
Ja
pracuję, proszę panią,
50 lat.
Chodziłam
na kurs, pierwsze były na Podwalu. Repasacyjne, krawiectwa. Różne
takie. Robiło się kursy półroczne, roczne. Już teraz żadnych
kursów nie ma. Nie uczą, nie ma. Dawniej to były kursy stolarskie,
tokarskie. Teraz wszystko już jest zaniechane. Już Podwala nie ma.
Wtedy
była osoba, która wykładała repasację. Każdy musiał kupić
sobie maszynkę. Pokazywano i w ten sposób uczyło się.
W
ogóle to kiedyś była Spółdzielnia Pożyteczna. Potem Pożyteczna
połączyła się ze Spółdzielnią Moderna. A później Moderna już
zanikła i każdy przeszedł na prywatyzację. I my jesteśmy
z prywatyzacji. Tutaj na Wilczej pracuję ze 30 lat. Jesteśmy
na własnym rozrachunku. Wynajmujemy zakład od ZGN.
Jak w
PRLu nie było tych rajstop, to wszystkie zniszczone rajstopy
przynoszono do naprawy. Było bardzo dużo pracy. Bardzo dużo.
Przyjmowało się i układało rajstopy w workach. Z taką datą,
z taką datą, z taką datą. Było dużo tych repasaczek. Jak
jedna nie wyrabiała, to dawało się drugiej. Naprawdę było tyle
pracy, że nie dało rady tego przerobić.
Czasami
klientka płacze za rajstopami.
W tej
chwili pończochy też są bardzo modne. Ładne pończochy są bardzo
drogie, bo kosztują 70-100 złotych. Też jest moda na rajstopy. Jak
kupi się rajstopy za 4 złote, to nie opłaca się ich robić, jak
naprawa kosztuje 3 złote. Ale są też rajstopy firmowe, które
kosztują 200-250 złotych. To wtedy klientki robią. Również
grubsze, takie jesienne rajstopy, bo też są drogie.
Teraz
materiały są takie, że nadają się tylko do zaszywania. Bo nitka
w rajstopach jest jak wata. To nie nadaje się do niczego. Z czego
oni teraz to robią, to nie wiem, naprawdę. Kiedyś zresztą
podobnie. Cały czas byle co. Nawet jak przywożą z zagranicy.
Jeszcze gorsza chała, jak nasza, a niby firmowe. Czasami
klientka płacze za rajstopami. Dała 180 złotych i już do
wyrzucenia. Jak dowie się, że nie da się tego zrobić, to po
prostu blednie. Albo wychodzi z bardzo dużym zszyciem. Tam, gdzie
nie widać śladu, to można zrobić. Ale jak łydka, czy kolano, to
kto to założy? Jak już taką panią stać na takie rajstopy, to
już nie może być byle jakie zaszycie. A nie można tego zrobić.
I kończy się złością.
Nie
można powiedzieć dokładnie, ile czasu zajmuje naprawa. Czasami
jedno oczko trzeba przerobić ręcznie. To wszystko zależy od
gatunku, od wyrobu. Oczko może wymagać poświęcenia więcej czasu
niż trzy oczka maszynką.
Igła
i nitka
To
jest igła, której nie można dostać. Tylko jeden człowiek je
robi. Ma 70 lat. Znam go prawie 30 lat, może więcej. On tak
mnie wspomaga, ale żeby komuś zrobić igłę, to nie. Muszę mieć
przynajmniej z 10 igieł, żeby mnie zrobił. Przyjdzie moment, że
on oślepnie. Wtedy będę mieć na zapas. Bo jak nie będę miała
igły, to koniec. Już nie ma pracy. Miałam ostatnio przerwę prawie
dwa miesiące, bo nie miałam igły. Pan zachorował, wyjechał i nie
było komu robić. Tu się praca nagromadziła, że do tej pory nie
mogę z niej wyjść. A to niech zostanie, to kiedy będzie igła, to
pani zrobi. Dopiero teraz wychodzę z tych zaległości.
Nitki
do naprawy są ze starych, zniszczonych pończoch. To muszą być
pończochy. Z rajstop to jest taka wata. Widzi pani? To jest wata.
Tego pani nie zaszyje. A z pończoch to jest cienka, sztywniejsza
nitka.
Przez
cały czas nie mam okularów. Taki mam wzrok, że do pracy, do
czytania, to wszystko bez. Wszyscy się dziwią, że ja robię bez
okularów, a to taka precyzyjna praca. Ja pani powiem, praktyka.
Maszynka
To też
jest maszynka robiona przez tego pana. Silniczek jest z adaptera.
Kiedyś były takie adaptery Bambino. Słyszała pani? To jest wyjęty
silniczek w obudowie. Już nigdzie nie dostałabym takiej maszynki,
już nikt takiej nie robi. Ale że mam dwie, bo jedną w domu, drugą
tutaj, to jestem bardzo bogata. Jak jedna się popsuje, to jest i
druga.
A jak
była spółdzielnia, to było więcej maszynek. Sprowadzali je ze
Szwecji, z Węgier. W ogóle kiedyś to wszystko było inaczej.
Spółdzielnia musiała mieć, musiała dbać, żeby wszyscy mieli
sprzęt.
Klientki
Różne
kobiety przychodzą do mnie. W różnym wieku i z różnym
wykształceniem. Eleganckie i mniej eleganckie. Bardzo
eleganckie jak przynoszą i mówię, że zostanie ślad po załataniu,
to nie zostawiają. A to mnie stać, żebym miała przyzwoite. Nie
może mieć na nogach jakichś tam byle jakich zaszyć, prawda?
Kiedyś
to rajstopy były z polskich fabryk.
Z
Łodzi. Pończochy, rajstopy, to wszystko. A teraz to sprowadzają z
zagranicy. Włosi, nie Włosi. Różne przecież. Te bardziej
luksusowe to chyba z zagranicy. Przedtem to były tylko polskie. Łódź
i ewentualnie Zielonka pod Warszawą.
Kiedyś
to w ogóle nie było rajstop. Tylko pończochy. A dopiero później
weszły rajstopy. Nie było kolorowych. Czarne, cieliste, palone,
takie brązowe, takie jasne cieliste.
Są
też rajstopy ortopedyczne, gumowane, ale to właściwie robi się
rzadko. Nie nadają się do naprawy. Igły są niedostosowane do tego
rodzaju materiału. Ale robi się, bo coś tam zawsze pomaga się
klientowi.
Wchodzą
jakieś nowe produkty, robią coś nowego, z różnych materiałów.
A igła została ta sama. Tak jak te 50-60 lat temu. Nic nowego nie
robią. Ja i tak mam szczęście, że znam tego pana. Kilka osób
tutaj dzwoniło i pani pytała się, gdzie może kupić igłę.
Pytałam się tego pana, czy mogę podać jego numer telefonu. Niech
pani nie podaje nikomu, bo tylko dla pani robię.
Kiedyś
było dużo więcej punktów.
Na
przykład u szewca - stoliczek i pani robiła repasację. W sklepach
obuwniczych, na Marszałkowskiej. Tam w Salamandrze siedziała
pani, nawet nasza koleżanka. Stoliczek rozłożony, takie biureczko
i na tym biurku robiła. Inny sklep obuwniczy był przy Dworkowej.
Też była pani. Też robiła. Nawet kiedyś jak była na urlopie, to
brałam od niej pracę.
Teraz
zostało już tylko kilka takich punktów. Zamykają się, starsi
ludzie się wykruszają.
Ginący
zawód
Obecnie
w Warszawie pracuje może jeszcze z 5 osób. Może nawet i nie.
Naprawdę nie wiem. Była pani na Marszałkowskiej, przy Kinie
Polonia. Starsza pani, prawie 80 lat, już zrezygnowała. Starsi
ludzie poumierali.
Nie ma
teraz żadnych preferencyjnych warunków dla rzemieślników.
Traktują nas tak samo, jak kogoś, kto zarabia miliony. Z tej pracy
nie można wyżyć, ale można dorobić do emerytury. Gdybym była
sama w tym lokalu, nie zapłaciłabym komornego. Ale jesteśmy we
trzy. Jak znacząco podniosą nam opłatę za wynajem, zrezygnujemy.
Gdyby
były narzędzia, można byłoby kogoś przekonać. Są młode osoby,
którym nauka ciężko idzie. Mogłyby nauczyć się tego fachu. Ale
na czym? Gdzie on kupi maszynkę? Gdzie kupi igłę? I zaczyna
się, i kończy. Bo ja swojej maszynki danej osobie nie dam.
Poza
tym teraz wszyscy studiują. Jak słyszą, że nie zarobią 300
złotych dziennie, to już od razu śmieją się w twarz. No bo nie
zarobią. Trzeba klienta przyjąć, trzeba klienta obsłużyć.
Dziennie to można zrobić za 50 złotych, za 100 złotych, a czasami
za 30 złotych. Zależy od pracy, jaką trzeba wykonać. Jak było
więcej pracy, to robiło się w domu całą noc.
A ja
to robię z zamiłowania. Lubiłam to i przy tym wypoczywałam. I
nadal wypoczywam. Jak się zdenerwuję, to siadam do pracy i
uspokajam się. Nie byłam aż tak bardzo zdolna w nauce, nie
studiowałam, to wybrałam sobie taki zawód, jaki wybrałam. Jestem
zawsze zadowolona ze swojej pracy, ze swojego wyboru.
Mam
tyle lat, że może popracuję jeszcze 2-3 lata, bo już oczy nie
będą pozwalały mi na wykonywanie pracy. Nie ma igieł. Nie ma
maszyny. To już będzie po prostu zanikający zawód. I koniec.
Wysłuchała i
sfotografowała Ewa Majdecka
Praca powstała w ramach projektu CARIDIS, który polega na stworzeniu katalogu ginących zawodów w Europie. Szczególnym aspektem projektu jest zwiększenie zaangażowania dorosłych słuchaczy w życiu społecznym. Dorośli kursanci instytucji partnerskich są zachęcani do zbierania informacji o ginących zawodach, analizowania ich, opracowywania oraz dzielenia się wiedzą związaną z ochroną dziedzictwa etnograficznego i kulturowego.
http://caridis.eu/
Witam. Czy Pani jeszcze świadczy usługi z repasacji? Jestem zainteresowana. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń